środa, 23 kwietnia 2014

czajnik

Do póki nie przepaliła mu się rączka, dzielnie służył w kuchni. Jako pierwszy i jedyny zaopatrywał domowników w gotującą wodę. Ale niestety doczekał się szybkiej emerytury ze względów niezależnych od niego...przecież plastikowa rączka to wina producenta a nie jego...
Więc tak sobie leżakował we warsztacie, cicho, spokojnie, nie wadząc nikomu pod stołem.

No ale cóż... przybyła wiosna, a ja nie usiedzę w spokoju, więc i Pan Czajnik musi ponownie zapracować na swą emeryturkę.... tym razem w ogrodzie...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz